Obrazek

Obrazek

wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział pierwszy - część pierwsza ;p

Rozdziały będą podzielone na trzy części - z punktu widzenia każdej z dziewczyn po kolei ;D

                                                    A po nocy przyjdzie noc....



                                                     CZĘŚĆ PIERWSZA!

                         Dźwięk przeklętego budzika zabrzmiał w moich uszach wyrywając mnie ze snu pełnego krwi, pokiereszowanych trupów i zombie. Tak, znowu miałam koszmary. Szczerze mówiąc, zdążyłam się już do nich przyzwyczaić. Gdy co noc śnią ci się te same potwory z piekła rodem i ci sami, mordowani ludzie, przestaje cię to już przerażać.

                          Melodia "Roar" Kate Perry emitowana przez mój staromodny telefon firmy "Nokia" ogłosiła wszem i wobec, że pora do pracy. Jest piękny, sobotni poranek, a ja muszę lecieć do pobliskiej kawiarni, ale nie po to, by rozkoszować się ciastem i poranną kawką, tylko, żeby roznosić zamówienia durnym, wiecznie obijającym się ludziom. No, bo, żeby przyleźć do kawiarni tylko po to, aby ktoś ci zrobił herbatę to trzeba być strasznym leniem! Tez chciałabym, jak oni, całe weekendy spędzać leżąc na łóżku przed odbiornikiem (żebym ja miała w domu telewizor!) i obżerać się ciastkami ze sklepu, który mają na przeciwko chałupy, a i tak nie chce im się ruszyć tłustych tyłków, bo od tego przecież mają służbę! Tak, restauracja w której pracuję jest dosyć luksusowa i większość ludzi, którzy w niej przesiadują to bogate grubasy. Tacy, którzy są tak nadziani, że nigdy nie zrozumieją, czemu ktoś taki jak ja musi przesiadywać w soboty w pracy.

                           Z pomrukiem niezadowolenia zwlokłam sie z łóżka, bo kiedyś przecież trzeba. Musze poważnie pomyśleć nad jakimiś zaocznymi studiami, bo z moim podstawowym wykształceniem nie znajdę nic lepszego niż praca jako kelnerka w tej zasranej knajpie. Zarabiam stosunkowo mało. Dzięki temu, ze wysilam się, przychodząc tam dodatkowo w soboty (kiedy jest największy ruch i lecą napiwki) w ogóle łączę jakoś koniec z końcem. Mam za małe mieszkanie. Składa się zaledwie z kuchni, małego pokoiku (ok. 1m kwadratowy) oraz ciasnej klitki z kiblem i prysznicem służącej za łazienkę. Nie mieszczą mi się w nim nawet najpotrzebniejsze, posiadane przeze mnie przedmioty. Wszystkie moje ciuchy to kilkanaście bluzek, dwie pary spodni, bluza, kurtka i trochę bielizny wciśnięte w jedyną, małą szafkę, która mam w domu, albo raczej "w 15 metrach kwadratowych zasranej przestrzeni". Szczerze mówiąc moje mieszkanko nie wiele różni się od schowka na miotły w restauracji na przedmieściach Buenos Aires, w której obecnie pracuję – smród, brud i ubóstwo.

                           Zaraz po wstaniu z łóżka, od razu popędziłam pod prysznic (gdzie, swoja drogą, nie ma ciepłej wody) w obawie, że spóźnię się i mnie wyleją. A wtedy, prawdopodobnie osiągnę dno i będę sypiała razem ze szczurami pod mostem. Zdaję sobie sprawę, że mam obsesję na punkcie punktualności. Trudno, tak bywa. Nikt nie jest idealny. Jestem też leniem. Moja poranna toaleta (również dzisiejsza) ogranicza się do umycia zębów i krótkiego prysznica (no, ale cóż można więcej, gdy ma się do dyspozycji zaledwie lodowata wodę, pastę, szczoteczkę, mydło i tani szampon z minimarketu?) Nie myję głowy codziennie, tylko 3 razy w tygodniu. Gdy wyrosłam z trudnej fazy dojrzewania uznałam, że nie warto marnować kasy, czasu i sił na włosy, które wcale nie są tłuste.

                             Po wyjściu z toalety, ubraniu się w ciasne dżinsy, koszulę w kratkę oraz szybkim związaniu długich, ciemnych, falowanych włosów w koński ogon byłam gotowa do wyjścia. Spojrzałam na zegarek w telefonie. Wyraźnie wskazywał, że jest 5.38. Mam na 6.00 do pracy, a dojście do kawiarni zajmuje mi około dziesięć minut. Uff! Zdążę. Szybko pomalowałam rzęsy tanim tuszem, narzuciłam na ramiona kurtkę i wyszłam, zamykając drzwi na klucz.

-----------------------------------------------

Uff! Skończyłam :D Jestem happy ^-^ No, mistrzostwo świata to to nie jest, ale myślę, że da się przeczytać :) Druga część - o Lodo, jeszcze w tym tygodniu :* Jakiś fragment już napisałam, ale mam dużo nauki i trochę mi zajmie dokończenie go i sklejenie jakoś do kupy :D 

JEŚLI KTOŚ TO PRZECZYTAŁ TO PROSZĘ O KOMENTARZ :) 
Nawet kropka może być ♥
Kocham <333333333
Ana ;*

1 komentarz:

  1. Och skarbie :*
    To jest cudne, Ta dziewczyna jest taka biedna ale jakoś sobie radzi. Ciekawe tylko, która to?
    Całuję i życzę weny, weny i jeszcze raz weny !
    Nie poddawaj się :)
    Kocham,
    Cathy <33333333

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, nawet ten najkrótszy, zawierający negatywną ocenę mojej twórczości daje mi kopa do roboty i chęci do pracowania nad sobą ;)