Obrazek

Obrazek

sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 2 - część pierwsza (Vale)

Podobieństwa nie zawsze się przyciągają...

Część pierwsza!


                                              Przyjęłam kolejne zamówienie od rozpieszczonego klienta. Boże! Czy ten grubas naprawdę nie umie sobie zrobić kakao w domu? Masakra. Powlekłam się zrezygnowana po ten cholerny napój. Gdy wracałam z gęstą, brązową substancją w idealnie białym kubku mój wzrok napotkał skuloną szatynkę, siedzącą przy jednym z dwuosobowych stolików. Po zaspokojeniu potrzeb poprzedniego biznesmana, podeszłam do niej wolnym krokiem. Głowę miała spuszczoną. Bawiła się nerwowo zwisającą końcówką rękawa kurtki. Cholera! Czy ona płacze? Zatrzymałam się wpół kroku, jak sparaliżowana. Dobra, Valeria, ogar! - Zganiłam samą siebie. Ktoś przecież musi wziąć od niej zamówienie.

                                               Dzisiaj nie było tłumów. Całe szczęście, bo moja współpracownica i zarazem najlepsza kumpela Nicola, wybyła z kawiarni na obiad i jakoś dziwnie wyparowała. Szłam w stronę dziewczyny szurając nogami i zwracając przy tym uwagę ludzi na olewającą robotę kelnerkę. Miałam ich w dupie.
- Coś chcesz? - Zapytałam bezdusznie szatynkę od której chciałam wziąć zamówienie, wlepiając wzrok w brudnopis. Drgnęła zaskoczona, jakby się czegoś bała.
- No? - Ponagliłam.
- Nie, dzięki. - Odparła nieznajoma słabym głosem. Spojrzałam na nią, przygryzając wargi. Miała spuchnięte i zaczerwienione oczy. Ewidentnie płakała.
- Coś się stało? - Zapytałam troskliwie, momentalnie zmieniając ton głosu. Usiadłam naprzeciw niej, odkładając notatki na stolik.
- Nie, nic.
- Słuchaj. Widzę, że coś się dzieje. Nie udawaj, że wszystko jest w porządku. No to powiesz? - Naciskałam.
- Jezu! Czy ty na prawdę nie masz własnego życia? - Burknęła.
- Mam. - Odrzekłam spokojnie. - Właśnie dlatego chcę ci pomóc Moje życie pokazało mi, że jak ktoś zachowuje się tak, jak ty teraz to ma mocno przesrane. - Spojrzała na mnie nieufnie.
- Tak, czy inaczej, nie sądzę, że powinnam się zwierzać komuś, kogo nie znam.
Oparłam się wygodnie na oparciu krzesła i z triumfem na twarzy odpowiedziałam dziewczynie:
- To jaki problem? Daj mi nr. Telefonu. Umówimy sie na spotkanie, poznamy się i będziesz mogła mi się wygadać. Może tak być? - Włoszka uśmiechnęła sie słabo i podała mi dłoń.
- Jestem Lodowica.
- Valeria. - Odwzajemniłam uścisk. - Ale mów mi Vale. Dobra, uciekam. Klienci zaraz zaczną narzekać, że im kakałek nie przynoszę! - Zrezygnowana, wziełam swój służbowy zeszyt oraz kartkę z numerem do szatynki. Zanim pomachałam jej na pożegnanie i straciłam ją z oczu, wchodząc na zaplecze, zdążyłam jeszcze uchwycić jej szeroki uśmiech.

                                          Opierałam się o blat, gdy do pomieszczenia wpadły dwie pochłonięte rozmową brunetki.
- Od kiedy jadasz trzy godziny, Nicola? - Rzuciłam do przyjaciółki, obdarzając ją sarkastycznym uśmiechem.
- Aj tam, aj tam. - Zaćwierkała wesoło wymachując swoimi długimi, prostymi włosami.
- Kto to? - Wskazałam na jej towarzyszkę, wpychając sobie do buzi ciastko.
- Paulina. Zatrudnili ją. Będzie tu pracowała.
- Co?! - Niemal zakrztusiłam się deserem.
To oznacza tylko jedno: Mniej godzin w pracy. A co za tym idzie? Mniej kasy na życie...
- To, co słyszałaś. - Dziewiętnastolatka wzięła jedno ciacho i ukradkiem wymknęła się do łazienki, by ogarnąć swój wygląd, zostawiając mnie sam na sam z nową. Ona czasami serio mnie wkurza.
- Bierz się do pracy. - Nakazałam brązowowłosej, siląc się na neutralny ton, nie wyrażający mojego narastającego bulwersu.
- A co mam dokładnie robić? - Spytała, mrużąc oczy.
- Ah, czyżbyś nie wiedziała, co robi kelnerka? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie, trochę nazbyt dziewczęco, przesłodzonym, piskliwym głosikiem.
- A tak! Chodzi między stolikami i pyta się "Co podać?". - Powiedziała ironicznie, z dumnie podniesioną głową. Wyglądała jak kujon, który właśnie rozwiązał trudną zagadkę i dostał 5.
- No właśnie! Ale oprócz tego jeszcze sprząta! Więc, bądź tak miła i wytrzyj stoliki. - Spojrzałam na nią ostro i szybkim, gwałtownym ruchem rzuciłam w jej stronę nawilżoną szmatkę. Niestety, dziewczyna ma słaby refleks, więc trafiłam ją prosto w twarz. Jak zobaczyłam jej wkurwioną minę, nie mogłam powstrzymać śmiechu i ryknęłam na cały regulator.
- Dobrze. Mam wytrzeć ten stolik? - Spytała naiwnie, udając głupią.
- Nie ten, kretynko. Tamte na sali! Gdzieeee jeeeedzą luuudzieee! - Brzmiałam na zmudzoną, specjalnie przeciągałam spółgłoski, żeby ją wkurzyć. Wskazałam palcem na drzwi do lokalu, bo stała mordując mnie wzrokiem. - No, idź!

Dziewczyna spojrzała na mnie gniewnie, wyglądała na lekko obrażoną. Tym, lepiej. Może sama zrezygnuje z tej pracy, jak poczuje się poniżana... Nagle, jej wyraz twarzy zmienił się z wkurzonego, na neutralny. Po prostu wzruszyła ramionami i poszła robić to, co jej kazałam...

------------------------------------

Hej <3
No i jestem!
Z kolejnym rozdziałem.
Podoba się?
Ja szczerze - nie mam na niego jednoznacznej oceny.
Potrzebna mi motywacja na kolejny :/
Dobra, macie mały szantażyk...

3 KOMY - NASTĘPNY ROZDZIAŁ!

Kocham ♥
An ;*

3 komentarze:

  1. fantastico, kochanie <3
    bardzo mo się podoba, Valeria jest super ;)
    piszesz świetnie, nieszablonowo, i masz cudną historię.
    ale one spotkają jakiś facetów, co?
    chociaż jednego, małego Ruggero lub Jorge, co? Tak dla mnie ;P
    ale ja jestem mądra i wiem, że to historia o przyjaźni. to w sume też super, słońce 😄
    wy, ludzie macie komentować bo ja chcę kolejny rozdział, no 😠
    całuję, pozdrawiam, życzę dużo, dużo weny i mocno, mocno kocham U_U
    Wiktoria <3

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPER! Ta historia bardzo mnie wciaga. Brakuje jeszcze tylko 1 koma, ale wstaw juz kolejna czesc. Prooooosze :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj!
    Mam chwilę czasu wreszcie, żeby przybyć do ciebie!
    Świetny.. zupełnie inny niż większośc , które opierają się głównie na fabule serialu.
    Czekam na kolejną część!
    http://violletta-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, nawet ten najkrótszy, zawierający negatywną ocenę mojej twórczości daje mi kopa do roboty i chęci do pracowania nad sobą ;)